Jakie będzie? Mam nadzieję, że idealne;) Snuję takie marzenia na przykład podczas zrywania czereśni. Nie tylko dlatego, że to wysoko, na drabinie i mogą tam się trafić górnolotne pomysły, ale bardziej z powodu problemów ze zbytem. A tak robiłabym czereśniówkę i już jest gotowy produkt turystyczny mojego gospodarstwa. Kiedyś podczas zwiedzania fabryki Josera w Niemczech mieszkaliśmy w pensjonacie,gdzie produktem turystycznym była właśnie wódka z czereśni. Zgniłych. Organizator wyjazdu zamówił dla każdego po kieliszku. 12 się zmarnowało. Ja swój wypiłam. Nie polecam. Do dziś mnie wstrząsa jak sobie przypomnę, choć różne mocne rzeczy, nie zawsze smaczne piłam. A tam, dla tego produktu ludzie jadą ileś tam kilometrów, bo w gospodzie co wieczór było dużo ludzi, także turystów. Tak więc oprócz tej czereśniówki, chcę przyciągnąć turystów kuchnią regionalną, ale lubelską, nie jakąś specjalną naszą okoliczną. bowiem taka nie istnieje. Będę przyrządzać te dania, z których Lubelszczyzna słynie. O tradycji nie można zapominać.